WordPress to system, który robi zawrotną karierę w sieci. Trudno się temu dziwić, skoro – co do zasady – jest systemem darmowym i bardzo przyjaznym w obsłudze dla nie programistów. Nie trzeba znać się na tworzeniu stron, żeby móc zmodyfikować treści na swojej stronie, dodać nową podstronę, wpis na blogu, zdjęcia czy produkty – jeśli ktoś korzysta z dodatkowej wtyczki np. WooCommerce i prowadzi na tym systemie sklep internetowy.
Jego wadą jest na pewno “ciężar”. WordPress zajmuje sporo miejsca na serwerze. Wymaga więc starannego doboru hostingodawcy, aby działał szybko i płynnie.
A jak jest z pozycjonowaniem? Dużo mówi się i pisze o tym, że Google lubi WordPressy i jest to w dużej mierze prawda. Należy tu dodać, że: aktualnie lubi, bo co będzie w przyszłości to się okaże. Trzeba mieć jednak na uwadze, że nie wynika to z jakiegoś “uwielbienia” dla tego systemu. Myli się ten, który uważa, że jeśli zastąpi starą stronę nową opartą na WordPressie, to jej oglądalność automatycznie poszybuje w górę. Nie, tak to nie działa.
Dobre pozycje wielu stron opartych na tym systemie wynikają z szeregu działań. Zacznijmy może od zasługi osób tworzących treści publikowane na takiej stronie. Jeśli treści te są unikatowe, dobrej jakości oraz długości, gdy na stronie cyklicznie pojawia się coś nowego – wówczas wyszukiwarka stwierdza, że “strona żyje”, ktoś się nią zajmuje, dzieli się swoją wiedzą z użytkownikami lub proponuje im nowe produkty. Takie działania mają wpływ na indeksację i pozycje strony w wyszukiwarce.
Jeśli do tego dodamy optymalizację strony pod punktem pozycjonowania, dbanie o jej stan techniczny i jej właściwą promocję w sieci to jesteśmy na dobrej drodze, aby ją rozpopularyzować.
I tu warto jeszcze dodać parę słów na temat wtyczek umożliwiających zmianę tzw. części head strony, czyli zmianę tytułów, opisów, słów kluczowych, itp. Dobrze jest zainstalować takie wtyczki zamiast dodawania tej części samodzielnie w kodzie. Jednakże samo ich dodanie i zoptymalizowanie nie spowoduje, że strona znajdzie się wysoko. To by było zbyt proste i zapełniło pierwszą dziesiątkę wyników w ekspresowym tempie. A wtedy teoria by upadła. Do niedawna było to dla mnie oczywiste, lecz ostatnio usłyszałem od jednej klientki, że jej strona pozycjonuje się sama, bo została do niej dodana “wtyczka samopozycjonująca”, więc ona wie, że ta wtyczka wykonuje całą pracę, bo ostatnio dużo się na ten temat dowiedziała i “o pozycjonowaniu wie może nie wszystko, ale prawie”. Jak przekonać kogoś, kto “wie (prawie) wszystko”, że się myli? Nie wiem. Pewnie trzeba mu pozwolić uczyć się na własnych błędach.
Więcej informacji jest na podstronie: pozycjonowanie wordpress